17 września, 2020

Śliwkowa tunika . Zrób razem ze mną :-)

 




Dzień dobry 🌞

U mnie dalej fioletowo :-) bo śliwka to też odcień tego koloru .

A teraz mamy śliwkowy urodzaj jak zwykle na koniec lata. Pod śliwkami uginają się stragany na targowych placach. Króluje węgierka ta już modyfikowana ale też czasami można kupić zwyczajną starą odmianę . To jednak rarytas.

Naukowcy twierdzą , że suszona śliwka jest owocem bardziej cennym w witaminy i minerały a mnie osobiście zaskoczyła wiadomość, że odmładza naszą skórę redukując zmarszczki. To chyba trzeba jeść więcej , zwłaszcza w moim wieku :-)

Śliwka obok wielu witamin takich jak A, E ,C , B6 i K ma błonnik, magnez, fosfor, żelazo, wapń i potas. Jest niezwykle cenna dla naszych organizmów i chroni nasze życie psychiczne i ogranicza rozwój nowotworów. Powinniśmy zatem je zajadać... a kiedy? jak nie teraz?

W pozostałych miesiącach możemy sięgać po suszone śliwki lub własne przetwory. Mam planach to drugie i być może zrealizuję choć trochę za dużo mam teraz na głowie.


Wracając do tuniki - zrobiłam ją na drutach nr 3 na zamówienie mojej córki i odtwarzałam ze starego mojego autorskiego wzoru. Biała tunika była robiona dawno , dawno temu  a  czas zrobił swoje. Ulubiona tunika córki już nie wygląda zachęcająco i poprosiła o zdublowanie ale w kolorze ciemnego fioletu. Wybrałam czeską włóczkę akrylową Sonja w kolorze śliwki - fiolet przełamany bordem.

Zdjęcia znów nie oddają prawdziwości koloru. Włóczka jest bardzo wydajna bo z pięciu motków po 305 m wyszła ta tunika i dwie czapki dla córki i zięcia. Tunika sięga poniżej połowy uda, bliżej kolana.




   Oryginał czyli pierwsza wersja wyglądała tak - niestety nie mam
 lepszej fotki . Nie pamiętam nazwy włóczki ale była zdecydowanie            cieńsza od Sonji.                                                             

Zamieściłam ją na blogu na początku mojego blogowania i jak maie tam ochotę zaglądnąć i poczytać o tunikach to zapraszam 





Zmieniłam też ścieg spódnicy , wypełniając przerwy między warkoczami ściegiem francuskim a nie dżersejowym. Tunika jest odcięta pod biustem poprzecznym warkoczem. Przód to dekolt w szpic a połówki zachodzą na siebie. Ścieg dżersej. Plecy gładkie. Wzdłuż spódnicy biegną warkocze zakończone listkami. Rękawy z główką robione są ściegiem francuskim. A poszczególne etapy pracy tak wyglądały - trzy pierwsze zdjęcia to prawie kolor real 



Pracę zaczynamy od poprzecznego  pasa i robimy warkocz 4/4 . Na druty nabieramy 14 oczek i od razu rozkładamy ścieg : 1 o.b. + 2o.l .+ 8o.p.(warkocz) + 2o.l .+ 1o.b. Warkocz krzyżujemy w co 9 rzędzie.  Długość to obwód pod biustem.

Gdy już to mamy - pasek dzielimy na 2 części na przód i tył tuniki. Bezpośrednio od warkoczowego paska nabieramy oczka pod tył , przód i spódnicę. Całość robimy etapami. Warkocze spódnicy tak rozkładamy by obwód stanowił całość z równymi przerwami między warkoczami 4/4/.



Poły przodu - od paska dodajemy oczka , w sumie 10 . Muszą być z luzem by objąć biust. Ścieg zwykły dżersej. Poły przodu zachodzą na siebie w 1/3 .

Plisa ma szerokość 6 oczek i jest robiona ściegiem francuskim.

Pod pachy gubimy dziewięć oczek.

Gdy mamy już wszystkie cztery części zrobione - tunikę zszywamy i robimy dwa rękawy z główką. 

Rękawy wszywamy i gotowe. Tunika moja trochę faluje bo nie prałam jej - zostawiłam zadanie dla córki. Kiedyś może dostanę zdjęcie jak faktycznie tunika wygląda na osobie i może kolor zostanie chwycony.

Na razie tylko wiem , że się podoba a to też ważne :-)





Na razie jest sukienka na fotce - jedna z dwóch wysłanych 
oraz obrus , który miał być na mniejszy stół ale na szczęście i na duży pasuje.

O sukience poczytacie tutaj KLIK

W fioletach do publikacji  zostały jeszcze czapki ale o nich opowiem później i wreszcie będzie koniec tych kolorów na blogu , przynajmniej w tym czasie :-) ..... bo to fajny jednak kolor :-)





💗Bądźcie zdrowi 💓



Bardzo dziękuję za odwiedziny mojego bloga :-)

Za komentarze , tak miłe i cenne dla mnie :-)

Do zobaczenia w następnym poście :-)

🌲🌻☔🌞☔🌼🌳




8 komentarzy:

  1. Coś przepięknego stworzylas, i jak szybko.Bardzo podoba mi się ta tunika, piękny wzór.Majà dzieciaki z Tobą dobrze.Przejrzalam Twój swetrowy i drutowy dorobek , piękna kolekcja , tyle tego. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję Urszulko. Kiedyś druty najbardziej lubiłam i dość sporo powstało ubran, zwłaszcza swetrów. Teraz w szydełku głównie się rozwijam. Serdeczności ślę 🌞

      Usuń
  2. Jeszcze odnośnie śliwek, skusiłam się ostatni raz, zrobiłam dżemy z węgierek, no i koniec, nie ma śliwek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba całe góry przetworów masz. Podziwiam Cię 😍

      Usuń
  3. Bożenko tunika jest piękna i wspaniały kolor. Przepięknie dziergasz, coraz wspanialsze są Twoje projekty! Śliwki uwielbiam, ale tylko w przetworach :). Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  4. Łał - przecudna!!!
    Ja bardzo lubię śliwki, w każdej postaci, najbardziej zaś w powidłach i to smażonych własnoręcznie, choć mąż mój jak powiedziałam, żeby zaczął kupować śliwki, to powiedział, że może lepiej kupi mi w sklepie gotowe powidła i na jedno wyjdzie:(.
    Własnie w tej chwili mam na kuchence gotujące się śliwki, a ich aromat współgra z czytanym Twoim postem. Nie ma to jak uczta dla oczu i dla nosa:)))
    Serdecznie pozdrawiam:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Domowych powideł nigdy nie zastąpisz sklepowymi. Ten zaoach, smak... Miałam śliwkowe plany ale tylko na planach się skończyło. Mam teraz ba głowie więcej niż bym chciała. Bardzo dziękuję i serdeczności ślę🌞

      Usuń

Bardzo dziękuję za zostawione opinie o moim blogowaniu :-)