W tym ostatnim dniu stycznia ,
opowiem wam o koncercie , na którym byłam tydzień temu.
Koncert miał miejsce w Nowohuckim Centrum Kultury , które dość często odwiedzam. To miejsce na kulturalnej mapie Krakowa zaistniało w roku 1983 i przyciąga wszystkich swoją bogatą ofertą dla każdego i w każdym wieku . Są tu różnego typu zajęcia dla dzieci, młodzieży i dorosłych oraz seniorów a także wszelkiego rodzaju wystawy, spektakle i koncerty każdego rodzaju muzyki .
Przyjeżdżają Artyści i polscy i zagraniczni.
NCK ma jedną z największych scen w Krakowie a akustyka tej sali jest doskonała.
Nowoczesna sala teatralna liczy 600 miejsc . Nie tak wiele ale ja najbardziej lubię kameralne imprezy. Nie lubię ogromnych sal, ogromnej liczby uczestników.
Poza tym a może przede wszystkim NCK ma bardzo ciekawą i bogata ofertę , bardzo często w bardzo przystępnych cenach . Ciągle jest coś wartego zobaczenia.
opowiem wam o koncercie , na którym byłam tydzień temu.
Koncert miał miejsce w Nowohuckim Centrum Kultury , które dość często odwiedzam. To miejsce na kulturalnej mapie Krakowa zaistniało w roku 1983 i przyciąga wszystkich swoją bogatą ofertą dla każdego i w każdym wieku . Są tu różnego typu zajęcia dla dzieci, młodzieży i dorosłych oraz seniorów a także wszelkiego rodzaju wystawy, spektakle i koncerty każdego rodzaju muzyki .
Przyjeżdżają Artyści i polscy i zagraniczni.
NCK ma jedną z największych scen w Krakowie a akustyka tej sali jest doskonała.
Nowoczesna sala teatralna liczy 600 miejsc . Nie tak wiele ale ja najbardziej lubię kameralne imprezy. Nie lubię ogromnych sal, ogromnej liczby uczestników.
jedyne w tym poście zdjęcie z Internetu - główne wejście |
Poza tym a może przede wszystkim NCK ma bardzo ciekawą i bogata ofertę , bardzo często w bardzo przystępnych cenach . Ciągle jest coś wartego zobaczenia.
Teraz zimą przed budynkiem jest sztuczne lodowisko i cały rok rosną muchomory :-)
Latem w tym miejscu są darmowe koncerty różnej muzyki.
Latem w tym miejscu są darmowe koncerty różnej muzyki.
Tak , popołudniową porą znów tak byłam i odbyłam , zgodnie z zaproszeniem, podróż muzyczną do romantycznego i roztańczonego Wiednia. Magicznego świata operetki.
Koncert był z udziałem 25 osobowej orkiestry Vienne Royal Orchestra pod batutą Alekxandra Dragana oraz solistów kijowskiej i berlińskiej sceny : Lylia Nikitchuk - mezzosopran ; Swietłana Kalinichenko - sopran; Piotr Radeyko - baryton, Olek Lanovyj - tenor.
Całość wzbogacona była wirtuozowskim tańcem czterech par tanecznych.
Tenor Olek Lanovyj również był konferansjerem ale tu zabrakło mi większej informacji na temat wykonywanych utworów, tym bardziej , że nie było rozpisanego programu koncertu. Już takim znawca muzyki operetkowej nie jestem :-)
W każdym razie w ponaddwugodzinnym koncercie usłyszeliśmy nie tylko walce Johanna Straussa ale też arie i pieśni - sławne "Brunetki, blondynki" Jana Kiepury, odśpiewane po polsku.
Polskich akcentów było więcej - to super ukłon Artystów w stronę polskiej publiczności.
Było kilka walców Johanna Straussa (1825-1899) - austriackiego kompozytora, dyrygenta i skrzypka , w tym ten najpiękniejszy "Nad pięknym modrym Dunajem".
Walce przerywane były ariami między innymi :
z opery "Rigoletto" Giuseppe Verdiego "La donna e mobile "
aria Torreadora z opery "Carmen" Georges Bizet
"Czardasz, czardasz" z operetki "Księżniczka Czardasza" I.Kalmana
"Usta milczą , dusza śpiewa " z operetki "Wesoła wdówka" Franza Lehara
Na koniec aplauz, przepełnionej po brzegi sali, wzbudziło wspólne odśpiewanie popularnego refrenu z "La spagnola "Hiszpańskiej dziewczyny Vinceza di Chiara. Ten refren po polski brzmi :
"Sto lat, sto lat niech żyją nam. I jeszcze jeden i jeszcze raz , sto lat , sto lat niech Żyją nam"
Któż z nas Polaków tego nie zna ?
Bisy też były :-)
Koncert był świetny. Doskonała muzyka. Doskonały taniec .
Wspaniała uczta muzyczna. Zabawa i rozrywka.
A do tego jeszcze doskonały humor Artystów , całkowicie dla nas zrozumiały , głównie za sprawą naszych dusz słowiańskich :-)
Nie robiłam dużo zdjęć bo dopiero co wpadłam na pomysł nowej zakładki do mojego bloga .
Będzie to "Opowiem Wam... " i będę opowiadać o swoich podróżach, głównie po Polsce bo takie preferuję i koncertach , na których będę. Nie jest ich tak dużo więc chyba nie zanudzę a wzbogacę treść bloga o kolejne moje pasje.
Nie wiem czy mi się uda prawidłowo wkleić ... więc na koniec zamieszczam filmiki z tego koncertu.
Miłego weekendu, pełnego słońca Wam życzę 🌞🌞🌞
Koncert był z udziałem 25 osobowej orkiestry Vienne Royal Orchestra pod batutą Alekxandra Dragana oraz solistów kijowskiej i berlińskiej sceny : Lylia Nikitchuk - mezzosopran ; Swietłana Kalinichenko - sopran; Piotr Radeyko - baryton, Olek Lanovyj - tenor.
Całość wzbogacona była wirtuozowskim tańcem czterech par tanecznych.
Tenor Olek Lanovyj również był konferansjerem ale tu zabrakło mi większej informacji na temat wykonywanych utworów, tym bardziej , że nie było rozpisanego programu koncertu. Już takim znawca muzyki operetkowej nie jestem :-)
W każdym razie w ponaddwugodzinnym koncercie usłyszeliśmy nie tylko walce Johanna Straussa ale też arie i pieśni - sławne "Brunetki, blondynki" Jana Kiepury, odśpiewane po polsku.
Polskich akcentów było więcej - to super ukłon Artystów w stronę polskiej publiczności.
Było kilka walców Johanna Straussa (1825-1899) - austriackiego kompozytora, dyrygenta i skrzypka , w tym ten najpiękniejszy "Nad pięknym modrym Dunajem".
Walce przerywane były ariami między innymi :
z opery "Rigoletto" Giuseppe Verdiego "La donna e mobile "
aria Torreadora z opery "Carmen" Georges Bizet
"Czardasz, czardasz" z operetki "Księżniczka Czardasza" I.Kalmana
"Usta milczą , dusza śpiewa " z operetki "Wesoła wdówka" Franza Lehara
Na koniec aplauz, przepełnionej po brzegi sali, wzbudziło wspólne odśpiewanie popularnego refrenu z "La spagnola "Hiszpańskiej dziewczyny Vinceza di Chiara. Ten refren po polski brzmi :
"Sto lat, sto lat niech żyją nam. I jeszcze jeden i jeszcze raz , sto lat , sto lat niech Żyją nam"
Któż z nas Polaków tego nie zna ?
Bisy też były :-)
Koncert był świetny. Doskonała muzyka. Doskonały taniec .
Wspaniała uczta muzyczna. Zabawa i rozrywka.
A do tego jeszcze doskonały humor Artystów , całkowicie dla nas zrozumiały , głównie za sprawą naszych dusz słowiańskich :-)
Nie robiłam dużo zdjęć bo dopiero co wpadłam na pomysł nowej zakładki do mojego bloga .
Nie wiem czy mi się uda prawidłowo wkleić ... więc na koniec zamieszczam filmiki z tego koncertu.
Miłego weekendu, pełnego słońca Wam życzę 🌞🌞🌞
Coś dla duszy i ucha.Uwielbiam te utwory.Kocham Straussów.Miałam okazję posłuchać walca "Na modrym pieknym Dunajem" we Wiedniu nad Dunajem.
OdpowiedzUsuńWow,to przeżyłaś cudne i niezapomniane chwile. Ja nawet Wiednia nie znam.
Usuń