05 lutego, 2019

"Tu byłem Tony Halik" Mirosław Wlekły- recenzja.

stron 485
okładka twarda
Wydawnictwo Agora
rok 2017

Najkrótsza recenzja tej książki może tak wyglądać : 
reporter "Dużego Formatu" Mirosław Wlekły (ur.1978) podąża śladami znanego podróżnika Tony Halika (1921-1998) ponad szesnaście lat po jego śmierci.


Praca nad tą publikacja trwała dwa lata i w tym czasie Autor szukał ludzi i dokumentów związanych z  Halikiem w Polsce, Europie i w obu Amerykach. Przemierzył tysiące kilometrów , dotarł do wielu interesujących ludzi , przeprowadził wywiady z Ozaną Halikiem (ur.1959)- synem i wieloletnią towarzyszką życia Elżbietą Dzikowską.

Ogrom jego pracy doceniam ale nie wszystko jest w tej książce wartościowe i interesujące. Czasami mnie nudziło . Wiele niedopowiedzeń, wiele gdybań , za wiele niejasności. Wywiad z synem Halika to same niewyjaśnione do końca sprawy . Ozana zgadza się na wywiad ale nic interesującego o ojcu nie opowiada.  Co prawda mieszkali z dala od siebie : syn w USA a ojciec w Polsce i nie mieli najczęściej ze sobą dobrych kontaktów. Gdy Ozana był małym chłopcem jego ojciec był rzadkim gościem w domu  bo podróżował po świecie jako korespondent amerykańskiej NBC. 

Matka Ozany to żona Tony Halika - francuska Pierrette (1923-2010) , z którą nigdy się nie rozwiódł ale całe lata mieszkali osobno. Ona w Meksyku a on w różnych państwach. Pobrali się w roku 1946 we Francji i wspólnie wyemigrowali do Argentyny gdzie mieszkali kilka lat.


To właśnie w Argentynie Halik zaczął wielkie podróże , to tu rozpoczął współpracę z "Life" i NBC. Wraz z żoną przemaszerowali i przejechali obie Ameryki. Najsłynniejsza z nich , która przyniosła pierwsze dobre pieniądze i sławę , to podróż jeepem z Ziemi Ognistej  na Alaskę. Trwała ona ponad cztery lata. Przemierzyli ponad 182 tysiące kilometrów, zwiedzili 21 kraje. W czasie tej wyprawy urodził się ich syn a imię dostał na cześć Indianina, który uratował Toniemu życie.

Chaotycznie trochę piszę jak chaotyczna po troszku jest ta książka. Podzielona jest na cztery rozdziały cofające się w czasie . Są to : Tony (1974-1998) ; Antonio (1944-1974) ; Mieczysław (1921-1942) ; Max (1942-1945). Tak właśnie zmieniało się główne imię Tony Halika, właściwie Mieczysława Sędzimira Halika, urodzonego w Toruniu. 

Jego podróż po świecie rozpoczęła się właściwie od kołyski. Zaraz po urodzeniu rodzice - Zbigniew i Helena z Krasuckich , wrócili do majątku Tupadło na Kujawach. Później był Płock, Żabiny, Zalesie i Lubowidz, gdzie Tony jako Max otworzył zakład fotograficzny w 1942.

Wcześniej z matką, ojczymem  i siostrą mieszkał w Zalesiu gdzie trafił na volkslistę. Ojciec popełnił samobójstwo gdy Tony Halik miał 12 lat. Matka drugi raz wyszła za mąż ale w tym drugim domu Tony Halik tylko bywał.

W roku 1943 został wcielony do Luftwaffe i stacjonował we Francji. Rok później dezerterował z wojska i przyłączył się do francuskiego ruchu oporu.Pod koniec 1944 wstąpił do Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie do 4.dywizji piechoty, której dowództwo stacjonowało w Szkocji.


Z Wysp Brytyjskich w 1948 r.  razem z żoną wyemigrował do Argentyny. Był obywatelem tego kraju. Później mieszkał w Meksyku a od 1975 r w Warszawie z Elżbietą Dzikowską (ur.1937), znaną dziennikarką i podróżniczką .

Od dzieciństwa Tony Halik interesował się fotografią i podróżami . Później filmem i telewizyjnym reportażem. Chciał być najlepszy , najdoskonalszy i jeśli chodzi o filmowanie na pewno mu się to spełniło. Jego podróżnicze filmy były znane na całym świecie, niemalże rozchwytywane. Nikt wcześniej nie robił takich i w takim stylu. Nie istniały dla niego zdjęcia niemożliwe do wykonania, miejsca nie do zdobycia. Do końca życia marzył o podróży na Księżyc bo na Ziemii już wszystko zobaczył. 

Nie miał tak zwanego lekkiego pióra . Najczęściej pisała żona lub później Pani Dzikowska. Za to opowieści mógł snuć do rana. Był wspaniałym rozmówcą , który w wdziękiem przekłamywał swoje przygody i barwił życiorys.

Ta książka odsłania prawdziwą biografię  tego niezwykłego człowieka. 


Mieszkając na drugiej półkuli , często przyjeżdżał do Polski i brał udział w wielu programach telewizyjnych Ryszarda Badowskiego jak "Kawiarenka pod globusem" czy "Klub sześciu kontynentów". Gdy zamieszkał w Warszawie, razem z Badowskim i Dzikowską prowadzili bardzo popularne telewizyjne programy podróżnicze. "Pieprz i wanilię" oglądało nawet 18 mln Polaków.
Było to takie okno na świat w szarej polskiej rzeczywistości tamtych czasów.

"Tu byłem Tony Halik" jest bardzo ciekawą książką, dość lekko napisaną . Czyta się ją  przyjemnie i szybko. Poznajemy zaskakujące fakty z życia Podróżnika , które do tej pory nie były znane. 
To prawdziwa biografia.

Zamiast podsumowania - fragment  wiersza Tony Halika pt." Tak żyłem" 
I możemy sobie zadać pytanie : kim jeszcze nie był Tony Halik?


" Oto jest księga
 Żywota mego
Trochę w niej złego
Więcej dobrego
Na pewno dużo 
Dość ciekawego "

4 komentarze:

  1. Książki Tony'ego Halika to już klasyka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z Tobą . Bardzo dziękuję za odwiedziny😍

      Usuń
  2. Bardzo lubiłam oglądać ,,Pieprz i wanilię,,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też lubiłam ten program , jak inne z udziałem Halika. Żałuję ,ze tv nie wraca do powtórek . Bardzo dziękuję za odwiedziny 🌞

      Usuń

Bardzo dziękuję za zostawione opinie o moim blogowaniu :-)