18 maja, 2021

Tyniec - przedmieście Krakowa.

Opactwo Benedyktyńskie od strony Wisły


 Opowiem Wam...

 dziś o Tyńcu , bogatym w historię zakonu Benedyktynów przedmieściu Krakowa. 

Tyniec to dawniejsza podkrakowska wieś , włączona do aglomeracji od stycznia 1973. Leży na prawym brzegu Wisły w dzielnicy Podgórze a szczegółowo na terenie Dębnik.  Otaczają go   wapienne wzniesienia jurajskie zwane Wzgórzami Tynieckimi. Od centrum Krakowa to tylko 12 km. Prowadzą tam ścieżki rowerowe. Można podjechać  miejskim autobusem lub własnym autem. Parkingów jest kilka a największy z nich znajduje się nad samym brzegiem Wisły ,  u stóp  Góry Klasztornej .


widok na wieś Piekary na drugim brzegu Wisły


Jeździ też do Tyńca a w zasadzie płynie statek wycieczkowy lub możemy wsiąść do  tramwaju  wodnego  - dodatkowe atrakcje dla odwiedzających to miejsce. Pierwsze przystanki znajdują się  pod samym Wawelem.

Można powiedzieć : wszystkie drogi prowadzą nie tylko do Rzymu ale też  do Tyńca :-)

Historia tego miejsca zaczyna się sprzed dwóch tysięcy lat  ale ta najbardziej udokumentowana od roku 1044 kiedy to król Kazimierz Odnowiciel lub jego syn Bolesław Śmiały  oddał Tyniec zakonowi Benedyktynów. Na Górze Klasztornej (233 m ) założono opactwo tynieckie, którego mury wyrastają wprost z wapiennych skał. Wcześniej prawdopodobnie znajdował się w tym miejscu zamek warowny.

dużo błota bo trwa budowa wałów przeciwpowodziowych

Sam klasztor przez wiele lat pełnił role obronne bo obok przetaczały się zawieruchy wojenne. Tyniec wielokrotnie został zniszczony przez różne obce wojska a po pierwszym rozbiorze Polski (1772r.) został włączony do Austrii . Kasata zakonu benedyktynów w 1816 r. przez władze austriackie przyczyniła się do upadku znaczenia wsi i jej zubożenia. Benedyktyni do Tyńca powrócili dopiero tuż przed drugą wojną światową .

XIX - wieczny Tyniec był dużą ale ubogą galicyjską wsią. Obok uprawy ziemi, mieszkańcy Tyńca zajmowani się flisactwem i ...  coś dla nas :-) dziewiarstwem. Najsłynniejszym  produktem była okrągła wełniana biała czapka zwana magierką . 

żródło https://pl.wikipedia.org/wiki/Magierka

Nie widziałam naocznie bo muzeum było zamknięte - pandemia ale poszukałam w Internecie. Ciekawa czapa - mnie się podoba. Czapki były noszone do początków XXw. przez mieszkańców małopolski i podkarpacia.

Charakterystyczną dla tynieckiej wsi były drewniane chaty ale tu w tym miejscu malowane w pasy . Upatrzyłam jedną u stóp Góry Klasztornej. Pięknie klimatyczna.

tyniecka chata 

Wchodzimy na Górę Klasztorną bocznymi schodami  lub brukową aleją


Opactwo zajmuje dość dużo terenu ale my niewielką część możemy zobaczyć


Tu wita nas restauracja "Mnisze Co Nieco" - teraz zamknięta i malutki sklepik z pamiątkami

Wchodzimy na dziedziniec 


Przed nami studnia z 1620 r. nakryta gontową altaną . Po prawej - u góry kawiarnia ; na dole sklep z benedyktyńskimi specjałami. Po lewej na dziedzińcu - kościół Piotra i Pawła.


Obecny wystrój kościoła pochodzi z XVII w. Wówczas z  bocznych naw utworzono sześć kaplic. Ołtarz główny zaprojektowany został przez włoskiego architekta  Franciszka Placidiego (1710-1782) i chyba całkiem jest nietypowy bo z czarnego marmuru. Może na cześć benedyktynów , których nazywa się często czarnymi mnichami.


Kościół jest na prawdę piękny z pomieszaniem różnych stylów i z amboną w kształcie łodzi.

Na terenie klasztoru funkcjonuje  Dom Gości czyli dom rekolekcyjny , przyjmujący wszystkich chętnych. Goście wraz z mnichami pracują i modlą się. To doskonała forma wyciszenia się , relaksu, odpoczynku od zgiełku miasta. Jest tez tu mnisi browar i wydawnictwo. 

Z tynieckiego opactwa roztacza się piękny widok na Wisłę i położone na drugim brzegu Piekary



a spod murów widok na Wisłę, parking i przystań


Tyniec to super miejsce dla wodniaków , rybaków i spacerowiczów. Brzegami Wisły prowadzą ścieżki . 

Na drugi brzeg możemy skorzystać z barkowej przeprawy. Prom na życzenie niemal :-)


W Tyńcu nie ma mostu ale jest i był prom. Po starszym zostały drewniane zejścia. 


Z mężem moim :-) lubimy spacerować i Tyniec spełnia te oczekiwania. Zieleń, woda, ciekawe krajobrazy  - cóż więcej chcieć ? Są ławeczki, murki gdy nogi bolą, są łąki . Są miejsca na pokrzepienie ciała, miejsca dla pokrzepienia duszy. 


Bardzo sielankowo tutaj :-) ale nie zawsze tak jest. Spokój , ciszę znajdziemy w dni z niezbyt atrakcyjną pogodą i jeszcze  najlepiej w tygodniu. Ściągają tu tłumy krakowian, turystów i pielgrzymów.

Nie mniej warto to wszystko zobaczyć na własne oczy :-)



6 komentarzy:

  1. Cudowne miejsce, dziękuję bardzo za wycieczkę.Kosciol wspaniały.Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja dziękuję za miłe słowa Urszulko i serdeczności ślę :-)

      Usuń
  2. Anonimowy20:46

    Zgrabna opowieść, piękne miejsce.
    Szkoda, że podczas mojego pobytu w Krakowie nie odwiedziłam tego miejsca, Twoje fotografie pozwoliły mi zobaczyć.
    😘 Ola Bruka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimowy21:02

      Olu , nic straconego. Zapraszam i obiecuje Ci pokazać na żywo to miejsce. Bardzo dziekuję B.

      Usuń
  3. Anonimowy20:07

    Dziękuję Bożenko, może kiedyś, a teraz lubię Twoje reportaże, czy tu czy na FB😘

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimowy08:27

      Bardzo dziekuję i buziaki przesyłam 😘

      Usuń

Bardzo dziękuję za zostawione opinie o moim blogowaniu :-)